poniedziałek, 18 grudnia 2023

Alternatywna rzeczywistość cz. 1 Układ

     A co gdyby tak odwrócić sytuację i zrobić z Iron Mana kogoś złego. Co by się stało, gdyby Tony po stracie ojca przyłączył się do Steina, wyprodukował broń, która zabijała niewinnych ludzi? 


    Tony stał się zbuntowanym nastolatkiem po śmierci ojca. Stał się kimś, kim Howard Stark nie chciał, żeby jego jedyny syn się stał. Technologia miała służyć do czynienia dobra, nie zła, a młody Stark najwidoczniej o tym zapomniał. Żal i nienawiść do świata przysłoniły mu zdrowy rozsądek.

-Obadiaszu, w tym pendrivie masz plany nowej broni. Bardzo daleki zasięg i siła rażenia.- Tony podał wspólnikowi pendrive. Co prawda do prawnego objęcia stanowiska prezesa brakowało Starkowi roku, ale to im w ogóle nie przeszkadzało.

-Testy zrobione?- Spytał mężczyzna i uśmiechnął się szyderczo na przytaknięcie młodzieńca. -Bardzo dobrze. -Podszedł do przeszklonej ściany z której miał idealny widok na miasto. 

-Słyszałem, że pojawił się nowy kontrahent. Ma technologię, której nikt jeszcze nie ma.- złożył ręce na piersi. - Musimy jako pierwsi nawiązać z nim współprace.  Hammer multinational nie może nas prześcignąć w  przyszłym roku. Trochę daliśmy ciała w tym roku, ale spokojnie odrobimy to. 

-Ja się nie martwię.- odrzekł młody Stark. - Obawiam się, że będziemy go mieć na wyłączność. -zaśmiał się Stark.- Zbroja jest na razie testowana przez samego właściciela, ale przyjmuje zlecenia.

-Bardzo dobrze. Przekaż mu, że czas odebrać Maggi nasze materiały z portu. Solidnie zapłacę.

-Już się robi. - odpowiedział Stark i wyszedł z jego gabinetu. W głowie miał plan, na razie nie chciał się ujawniać. Chciał dać upust wszystkim złym emocjom. Wiedział też, że za bardzo nie chce ufać Steinowi.

~~~~~~

    Produkcja broni zaprojektowanej przez Tony'ego szła nawet lepiej niż świetnie. Obadiasz zacierał ręce na pieniądze zasilające jego konto. Na konto Starka wpadało zaledwie kilka procent w porównaniu do zarobków Steina, ale młody w ogóle się tym nie przejmował.

Tony jako jeszcze niepełnoletni powinien uczęszczać do liceum a dokładnie do Akademii Jutra. Nie pojawił się tam ani razu, a jego opiekun Obadiasz Stein nie zwracał na to uwagi. Dla niego liczyły się pieniądze. Nawet jego córka Withney nie była zbytnio zadowolona z rozwoju sytuacji. Pomimo iż cieszyła się, że Tony zostanie jej członkiem jej rodziny to nie spodziewała się takiego snoba i buca. Młody Stark zamieszkał praktycznie w laboratorium Stark International przez pierwsze kilka miesięcy, jednak później zaczynał wymykać się gdzieś, gdzie nikt nie mógł go znaleźć. Nikt nie wiedział, że zbudował sobie zbrojownie w starej świątyni Makluan. 

Zbrojownia to  było ukochane miejsce Tony'ego Starka. W niej projektował zbroje. Lubił  to. Czuł, że zbroja daje mu siłę, której w życiu osobistym nie ma. Po stracie ojca totalnie się załamał. Przy ludziach grał twardego, ale w głębi duszy był złamanym chłopcem, którego nikt nie rozumie. Przez krótki moment mieszkał z Robertą Rhodes i jej synem Jamesem, ale traktowanie go jak jajko tylko napędzało w nim frustrację. Skorzystał więc z opcji adopcji przez Steina. Od początku nie traktował go ulgowo, co pozwalało Tony'emu na względnie normalne życie. Projektowanie broni zaczęło mu przynosić satysfakcję, kiedy widział, że pomaga mu to nie myśleć o ojcu. Nie nawidził uczucia pustki. Ale wracając do zbrojowni. Powstała ona jeszcze przed wypadkiem. Tak jak pierwsza zbroja Mark I. Chciał ją pokazać tacie, lecz nie zdążył. Kiedy wyleciał pierwszy raz na miasto poczuł się wolny, ale złość, która w nim tkwiła. Poleciał nad Stark Tower gdzie Stein od razu go zauważył, ale on go nie. Stanął na dachu i zaczął strzelać przed siebie. Trafiał w budynki, w powietrze, wszędzie. Nie zwracał uwagi na to czy komuś stanie się krzywda. Chciał dać upust swoim emocjom. 

    ~~~~~~~~~

     Tony wrócił jak było już grubo po 12 w nocy. Czuł wyrzuty sumienia, bo komuś mogło się coś stać, ale szybko zagłuszył je nowym projektem. Zaczął tworzyć uproszczony schemat zbroi. Czuł, że może być to całkiem opłacalne, zwłaszcza, że nigdzie nie widział takich pancerzy. Jego ego nie pozwalało mu na oddanie swoich obecnych planów. Ten nowy projekt nie zawierał między innymi unibeamu i był zaprojektowany z tańszego materiału, przez co był odrobinę cięższy.  Zbroja produkcyjna miała mieć warianty, ale nigdy nie miała być stworzona lepiej. Wiedział bowiem, że jego broń nie tylko wspomaga dobre organizacje ale i te złe. 

Po godzinie snu wyleciał do portu,  aby wykonać zlecenie od "swojego szefa". Robił to tylko i wyłącznie z nudy i aby zabić czas, którego miał aż nadto. Dla wielu było to pewnie mało, ale co z czasem ma robić dzieciak, który ma wszystko? 

-Takie proste zlecenie- zaśmiał się do siebie widząc kontener.  W około nie było nikogo, więc nikt nie mógł go powstrzymać. Tak mu się przynajmniej wydawało.

-Kim jesteś!-krzyknął ktoś zza jego pleców, kiedy zatrzymał się tuż prze drzwiami kontenera. 

-Twoim największym koszmarem- odpowiedział i strzelił do niego z repulsora. Powaliło to tego jednego przeciwnika, ale nie 10 kolejnych, którzy strzelali do niego z odległości.

-Możecie się lepiej postarać?-zaśmiał się i zestrzelił wszystkich, którzy go zaatakowali. Członkowie Maggi nie mieli z nim szans. Metalowa zbroja kontra ludzkie ciało.

Tony jednym ruchem otworzył drzwi kontenera. Jego oczom ukazały się 2 walizki. Zabrał je i odłożył w wyznaczonym miejscu, na dachu Stark Tower.Wziął zostawioną gotówkę z walizki i wrócił do jego aktualnego domu, czyli zbrojowni.

 

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zapraszam na coś totalnie innego. Krótki rozdział, ale mam nadzieję, że wam się spodoba taka odmiana :)